Hipnoza (i tym samym hipnoterapia), jak pisał profesor Jerzy Siuta w swojej książce „Psychologia zjawisk hipnotycznych”, jest jako narzędzie wspomagające psychoterapię okraszona nadzwyczajnym wręcz nimbem mistycyzmu. Czy aby słusznie? Czy faktycznie hipnoza rozwiąże każdy Twój problem od ręki?
Błędne wyobrażenia
„Dzięki” przeróżnym mitom, powielanym zarówno przez hollywoodzkie bajki jak i – paradoksalnie – przez niektórych hipnoterapeutów, hipnoza postrzegana jest jako magiczna pigułka, Święty Graal psychoterapii (!) czy błyskawiczne antidotum na wszelkie niemal problemy. Od fobii na pająki, poprzez zmiany zwyrodnieniowe stawów, padaczkę alkoholową, pecha w relacjach damsko-męskich aż na nieszczęsnym leczeniu raka kończąc. W moim spojrzeniu na tę kwestię warto zastanowić się zarówno nad przyczynami takiego stanu rzeczy jak i nad jego konsekwencjami, zarówno dla klientów korzystających z usług osób posługujących się hipnozą w ujęciu terapeutycznym (a bardziej „zmieniającym”, changeworkowym – ale ten wątek rozszerzę w osobnym artykule) jak i dla samej branży hipnoterapii w Polsce. A konsekwencje te, przynajmniej jak dla mnie, nie przedstawiają się kolorowo.
Mity hipnozy
Zacznijmy może od przyczyn takiego stanu rzeczy. Wspomniałem wcześniej o niekorzystnym wpływie hollywoodzkich produkcji, kształtujących obraz osoby posługującej się hipnozą jako maga czy czarnoksiężnika, który rzucając zaklęcie na biednego przechodnia przejmuje kontrolę nad jego zachowaniem. Mit ten jest jednym z podstawowych historii, które hipnoterapeuta powinien wyjaśnić klientowi przed rozpoczęciem pracy terapeutycznej, by ten wyzbył się obaw i błędnych wyobrażeń. Szkoda tylko, że często przez te same osoby jest on na swój sposób podtrzymywany, gdy reklamują swoje usługi jako metodę „skuteczniejszą od psychologii/psychoterapii” (wtf?!), która w jedną sesję jest w stanie poradzić sobie z dajmy na to chorobą alkoholową. Do swobodnej kontemplacji pozostawiam pytanie, czy wynika to z niezrozumienia obszaru swojej specjalizacji, czy z chęci zdobycia przewagi konkurencyjnej w szemranym wydaniu pt. „nikt Ci nie da tyle, ile ja obiecam”.
Jakie są efekty sesji hipnozy?
Oczywiście, efekty sesji hipnoterapeutycznej mogą być różne. Zdarza się, że w spektakularny sposób problem zostanie rozwiązany podczas jednej sesji. Z reguły następuje pewna poprawa stanu, nad którym pracujemy z klientem. Czasami też nic się nie zmienia, a czasami jest nawet gorzej, niż przed pierwszym spotkaniem. Paradoksalnie, najgorszym wynikiem jest kompletny brak zmian, ani na lepsze, ani na gorsze – albowiem w tych nielicznych przypadkach, kiedy teoretycznie „jest gorzej” doświadczony hipnoterapeuta odczyta to jako rozpoczęcie pewnego procesu i będzie potrafił go odpowiednio poprowadzić i zintegrować. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że tak na prawdę nigdy do końca nie wiadomo, który element sesji hipnoterapii należy uznać za ten, który odpowiada za poprawę stanu klienta. Bardzo możliwe, że jest to zestaw technik zastosowanych przez hipnoterapeutę, być może jest to odpowiednio zbudowany „rapport” z klientem, być może sama relacja terapeutycza, a być może efekt placebo, długofalowy skutek dawnej pracy mentalnej bądź zupełny zbieg okoliczności. Niektórzy powiedzą „whatever works” – zgoda, lecz mając świadomość złożoności indywidualnych procesów emocjonalnych nie stawiałbym hipnozy na równi z „odtrutką w wersji instant” na każdy problem, z którym przyjdzie nam się mierzyć. To po prostu tak nie działa. Czasami potrzeba więcej czasu, czasami z danym hipnoterapeutą (ze względu na wykluczające się różnice w temperamencie) nie zbudujemy odpowiedniego porozumienia i jest to zupełnie naturalne, a czasami problem jest na tyle złożony, że wymaga regularnej i długoterminowej terapii psycho- lub farmakologicznej. A wracając do słówka „instant” – zdajmy sobie sprawę, jak nasze życie w ostatnim czasie przyśpieszyło. Chcemy mieć wszystko teraz, już, natychmiast – najlepiej bez wysiłku, na zasadzie „płacę – wymagam”. Pamiętajmy jednak, że praca nad rozwojem własnego umysłu to nie gra online, aplikacja do ściągnięcia czy operacja plastyczna. Tu, podobnie jak z treningiem na siłowni, nikt nas nie uzdrowi jedynie płacąc za usługę. Hipnoterapia, jak każdy rodzaj rzetelnej pracy mentalnej, wymaga współpracy obu stron. Bez tego nie będzie wyników. I ustrzegajmy się osób, które oferują nam „gwarantowaną bezbolesną zmianę natychmiast” – z dużą dozą pewności mogę przewidzieć, że ten plan ma prawo nie wypalić.
A jakie to ma skutki dla klientów korzystających z sesji hipnoterapii oraz dla samych hipnoterapeutów? Otóż takie, że gdy osoba, która albo a) nie jest gotowa na rzetelną współpracę i oczekuje natychmiastowych efektów wzamian za zapłatę albo b) próbowała już wielu metod, czuje się sfrustrowana i błagalnie szuka jakiejkolwiek już pomocy, napotka na swojej drodze ofertę hipnoterapii, która w magiczny sposób rozwiąże każdy jej problem i to niemal na jednej sesji, to jeśli jednak efekt będzie inny od oczekiwanego, wówczas może pojawić się w najlepszym wypadku zniechęcenie do pracy nad sobą i w konsekwencji antyreklama dla całej branży („hipnoza nie działa”,”naciągacze” itd.), a w najgorszym pogłębienie depresji klienta („bo w końcu mój przypadek jest tak beznadziejny, że nawet hipnoza mi nie pomogła”). Dlatego ważne jest, niezależnie czy jesteś klientem, czy hipnoterapeutą, byś dobrze znał faktyczne możliwości, jakie daje ta metoda i jakie ma ograniczenia. Wówczas unikniemy nieporozumień i wszyscy zyskamy – klienci radość z udanej pracy nad sobą i rozwiązanie problemów, zaś hipnoterapeuci – więcej satysfakcji z sukcesów swoich podopiecznych.